poniedziałek, 28 grudnia 2015

Chusta dla Córeczki

Dzień dobry!

Jest i ona ;) Chustą dla starszego z Potworząt :D Trochę to trwało, ale przed Świętami zdążyłam! 

Jakiś czas temu tworzyłam z cudownej Alize Bella chustę dla siebie, która cześć z Was zapewne miała okazję widzieć na mojej stronie facebookowej, ale gdyby ktoś zapomniał jak wyglądało to moje cudo... proszę zobaczyć :D




Córeczka tak bardzo zachwyciła się ta chustą, że poprosiła mnie o zrobienie dla niej nowej, najlepiej tęczowej. 
Znalazłam więc włóczkę i zaczęłam tworzyć jakiś czas temu, jak pisałam tutaj: Himalaya. To, że Himalaya Mercan Batik jest bajecznie kolorowa możecie podziwiać na zdjęciach.






Podarowałam ją już mojej małej damie :) Niestety jeszcze nie zdążyłam jej sfotografować. Musze to nadrobić niebawem. 

Miłego dnia!

wtorek, 22 grudnia 2015

Orkiszowa chałka


Dobry wieczór!


Teraz z zupełnie innej beczki. Na prośbę koleżanki wrzucam tutaj przepis na chałkę orkiszową, którą całym sercem pokochały moje Potworzęta.



Odkąd jesteśmy na bezpszenicznej diecie szukamy w sieci przepisów na bezpszeniczne pieczywo, niestety nie jest o nie łatwo. Postanowiłam więc przerobić na nasze potrzeby przepisy, które znałam wcześniej z użyciem mąki pszennnej, na takie, które jej zawierać nie będą. Może ktoś szukający pomocy w nakarmieniu swojej rodzinki bezpszenicznymi pysznościami zajrzy tu i znajdzie to, czego szuka.




Chałka orkiszowa

Składniki:
300 g mąki orkiszowej jasnej typ 630
125ml + 2 łyżki mleka
1 laska wanilii
25g masla
1 jajko
40g miodu
5g drożdży instant 
sól (ja daję ok. 1/4 łyżeczki)




Mleko zagotować z ziarnami wyskrobanymi z jednej laski wanilii, dodać masło, miód i wystudzić. Temperatura nie może być zbyt wysoka, żeby nie sparzyć drożdży.
Jajko roztrzepać i połowę dodać do mieszanki mleka, wanilii, miodu i masła. 
Mąkę wsypać do miski, wymieszać z solą i drożdżami. Wlać mleko z pozostałymi składnikami. 
Wyrabiać przez kilka minut, aż ciasto będzie gładkie. Nadal będzie się kleić, ale jednak odchodzić od ręki.
Miskę z ciastem przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce do podwojenia objętości.
Po tym czasie ponownie wyrobić, a następnie podzielić na cztery części. Każda z nich zrolować i zapleść chałkowy warkocz. (Jeśli ktoś nie wie jak, to w sieci jest dość sporo filmów z instrukcją plecenia warkocza, więc każdy znajdzie coś dla siebie ;) )
Zaplecioną chałkę przełożyć na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. 
Przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce na około 40-50minut. 
Pozostałą część jajka wymieszać z dwiema łyżkami mleka i tuż przed pieczeniem smarować tą miksturą naszą chałkę.
Piec w temperaturze 175-180°C przez około 25-30minut.
Studzimy na kratce i zajadamy :D

Wersja dla leniwych
Ja te chałkę robię w wersji dla leniucha, wykorzystuję do tego maszynę do pieczenia chleba, która za mnie wyrabia ciasto. 
Składniki wkładamy w kolejności płynne, suche i drożdże. Maszynę ustawiamy na program do wyrabiania i wyrabiania ciasta (u mnie trwa o niecałe 2 godziny). Po tym czasie wyjmujemy ciasto z maszyny i dalej postępujemy jak wyżej. Dzielimy, plecimy i pieczemy... i oczywiście potem zjadamy :D






SMACZNEGO!



Brązowowłosa Lalusia :)

Dzień dobry!

Dziś chciałabym Wam pokazać Lalusię, która powstała na bardzo szczególne zamówienie. Otrzymałam bardzo dokładne wytyczne i mam nadzieję, że udało mi się sprostać wyzwaniu ;)

Opisywać jej nie będę , bo wszystko widać pięknie na zdjeciach. Dodam tylko, że lalka jak większość moich zabawek jest bawełniana - tworzyłam ją wykorzystując włóczkę CAMILLA Madame Tricote - moją wielką miłość :)






Ciekawa jestem jak Wam się podoba ta nowa Lalusia ;)

Pozdrawiam!


sobota, 19 grudnia 2015

Gwiazdkowa girlanda

Dzień dobry! 

Wszyscy pochłonięci są świątecznym przygotowaniami. My również, ale ja nie z tych co będą latać na miotle, mopie, czy też odkurzaczu i do tego ze szmatką w ręku. Przecież dom nie musi być sterylnie czysty, w domu ma panować cudowna Świąteczna atmosfera. Nawet jeśli bałagan w tę atmosferę się wkrada,  to pojawia się on za sprawą wspólnie z dziećmi przygotowywanych ozdób,  pieczonych ciast, porannej krzątaniny, gdy o świcie jeszcze zaspani i ziewający biegniemy z lampionami na roraty. Ważne, że w sercach gości pokój i radość,  a dziecięce buzie są jakoś bardziej roześmiane niż przez resztę roku. 
Dziś rozweselily się jeszcze bardziej za sprawą pewnego drobiazgu,  który zawisł na oknie w ich pokoju. 


Wam wszystkim życzę spokojnego okresu przedświątecznego ;)  
Do zobaczenia! 

czwartek, 17 grudnia 2015

Gwiazdka się zbliża ;)

Dzień dobry!

Dziś nie będzie wielkiego projektu. Dziś będzie coś małego, co sprawiło mi wiele radości.

Zastanawiałam się co by tu jeszcze można było zrobić z resztek Spagetti i tak powstała niewielka gwiazdka z kokardką.  Jestem pewna, że Potworzętom bardzo się spodoba.


Miłego dnia!

poniedziałek, 14 grudnia 2015

Minionek, a raczej Minion ;)

Dzień dobry!

Czas jakiś temu Mężulowi mojemu spodobały się bardzo Minionki, choć w sumie to nie tylko jemu, bo całą rodziną bardzo je pokochaliśmy.

Jednak pierwszy Minionek, którego na szydełku stworzyłam nie był robiony z myślą o Mężulu, a o naszym serdecznym przyjacielu - pozdrawiam Cię Benedykcie z tego miejsca bardzo serdecznie ;)



Minionek był maly, zgrabny i bardzo poręczny oraz jak widać na zdjęciach pracowity ;) Świetnie pomagał m.in. w wieszaniu prania :P

Po tym jak powstał mały Minionek Mężul stwierdził, że też chcę takiego żeby go sobie do pracy zabrać - pewnie liczył na jakąś pomoc z jego strony ;)

W końcu po wielu trudach (m.in. paskudnym zapaleniu spojówek, które mocno opóźniło wszelkie prace) wyszedł spod mojego szydełka taki oto stwór :)




Jak widać kawał z niego Minionka - ma ponad 19cm. Jest cudownie miękki, powstał w większości z bardzo wdzięcznej przy pracy włóczki Yarn Art Jeans - mieszanki bawełny z akrylem, która śmiało mogę polecić do wyrobu zabawek, choć i tak moja faworytką jest czysta bawełna ;)

Mężul oczywiście zaraz zabrał swojego małego pomocnika do pracy. Mam nadzieję, że i ten egzemplarz jest pracowity, tak jak jego mniejszy poprzednik :)

Ja też uciekam do swojej pracy, bo do Świat dużo czasu nie zostało, a bieżnik na świąteczny stół sam się nie zrobi.

Miłego dnia!

środa, 25 listopada 2015

Świętujemy Dzień Pluszowego Misia

Dzień dobry!

Niemal każde dziecko, które znam ma swojego ukochanego pluszowego misia. Co więcej nawet niektórzy dorośli je mają ;)
Jak byłam mała dostałam swojego ukochanego Gisiaka - do dziś nie wiem skąd wytrząsnęłam to imię - który był moim wiernym przyjacielem przez wiele lat. To on wysłuchiwał moich narzekań, słuchał płaczu i śmiechu, a ile moich łez otarł to chyba tylko on wie.
Niestety mój ukochany miś dziś nie jest już w najlepszej kondycji, ale co się dziwić skoro 31 lat już ma ;)
Postanowiłam więc zrobić sobie nowego misia, by Gisiak mógł spokojnie przejść na misiową emeryturę.


Przedstawiam Wam nowego misia. Imienia jeszcze nie ma, ale jest bardzo dzielnym misiem, więc imię też musi mieć waleczne ;)

Wdrapywał się dzielnie na moje wielkie pudło ze skarbami, choć nie było to wcale takie proste.



W końcu jednak osiągnął swój cel i tak się oto dumnie prezentuje :D



Miś w całości wykonany został z włóczki bawełnianej, jak wszystkie moje zabawki, bo jakość to dla mnie priorytet.
Nasz przyjaciel na siedząco mierzy sobie 27cm, co czyni go całkiem sporą, ale jednak poręczną przytulanką.

Wszystkim Misiom i ich wielbicielom życzymy miłego świętowania Dnia Pluszowego Misia!

Pięknego dnia życzę!

piątek, 20 listopada 2015

Panna Lalusia w jesiennym wydaniu

Dzień dobry!
Na dobre już nastała jesień, a Panna Lalusia (o której więcej  tutaj: Panna Lalusia) z powodu braku odpowiedniego stroju zmuszona była zostawać przez cały czas w domu.
Dumna właścicielka Lalusi - czyli starsze z Potworząt bardzo dba o swoje zabawki i nie chce, by któraś się rozchorowała. 
Cóż więc było robić? Szydełko do roboty zaciągnąć i zrobić nową jesienną kreację, w której nasza Lalusia nie zmarznie, co przecież mogłoby skutkować przeziębieniem ;)

Po pierwsze buty... stopy przecież muszą mieć cieplutko ;)



Powstała także nową spódniczka, dużo grubsza i cieplejsza niż bawełniana sukieneczka na lato ;)


Całości dopełnił ciepły sweterek i teraz już żadne chłody nam nie straszne.




Jak na strojenisię przystało Panna Lalusia nie mogła się obyć bez kokardek we wlosach.


Jak Wam się podoba Panna Lalusia w nowej odslonie??
Czekam na opinie :D

Miłego dnia!

środa, 18 listopada 2015

Serwetka gotowa ;)

Dzień  dobry!

Jeszcze przed wyjazdem w góry udało mi się skończyć serwetke, o której pisałam tu: Nowe doświadczenie z Anchor Aida
Niestety wtedy aparat nie chciał ze mną współpracować, więc nie mogłam się od razu pochwalić efektem mojej pracy, ale oto jest...


Ma 31cm średnicy, nie została przeze mnie usztywniona, stąd te nierówności ;) Oczywiście mimo nieelatycznosci Anchor Aida, tu czy tam trochę mi się naciągnęła. 

Brzeg wykończyłam Anchor Metallic. Nie wiem jak Wam, ale mnie się to bardzo podoba, niestety przez to troszkę brzeg zaczął falować, ale jak dla mnie jest to do przeżycia. Zapewne po usztywnienie efekt falownia byłby znacznie mniej widoczny.



Jeśli zaś chodzi o samą nić Anchor Metallic to wydaje się być fantastyczna do wykończeń, natomiast samodzielnie użyta dużo traci na uroku. Jeśli ma odpowiednie tło, lub jak kto woli towarzystwo ;) wtedy widać ten piękny metaliczny połysk najlepiej. Pomijam już fakt, że praca na tej nici nie należy do przyjemnosci, jest zwyczajnie szorstka, co widać już na pierwszy rzut oka.
Jednak nie chodzi tu o to, żeby było latwo, ale by było pięknie, a tego Metallic nie można odmówić.

Pozdrawiam serdecznie! 


czwartek, 12 listopada 2015

Jesienne wakacje z Himalaya, lecz nie w Himalajach ;)

Dzień dobry!

Miałam nie dotykać szydelka w tym tygodniu, ale kiedy dzieci dobrze się bawią i nie potrzebują mnie przez dłuższą chwilę zaraz słyszę dobiegające z plecaka wołania szydelka.... "Chodź do mnie, weź mnie do reki, ja tu tęsknię!". Jak tu nie ulec? Jak, pytam....

Zatem nie wytrwałam długo. Znaczy to chyba, że jednak jest ze mnie szydełkoholiczka, ale w sumie taki nałóg nie jest najgorszy ;)

Jak w temacie posta zabrałam z sobą w góry Himalaya Mercan Batik. Włóczka idealna na wyprawy w góry, nawet jeśli to nie są Himalaje.
Tym razem zabrałam z sobą niedawno zakupiona pełną kolorów tęczową wersję tej włóczki. Kolory są niesamowite, szybko się zmieniają i pięknie prezentują na tym co na razie powstało. Tworzę chustę dla starszego z Potworząt. Myślę, że Córcia będzie zadowolona. Dla mnie jako tworzącej to też duża radość, bo jak już pisałam w poprzednim poście na temat tej włóczki Mitenki i opaska w niebieskościach jest cudowna w dotyku.


Przesyłam Wam pachnące jesiennym lasem i słońcem gorące pozdrowienia!

Do zobaczenia znowu ;)

wtorek, 3 listopada 2015

Nowe doświadczenie z Anchor Aida :)

Dzień dobry!

Jestem niemal pewna, że każdemu czasem zdarza się kiedyś kupić coś głównie dlatego, że było w dobrej cenie z myślą, że może kiedyś się przyda ;)

Tak było i tym razem, kiedy zobaczyłam ten kordonek stwierdzilam, że ma ciekawy kolor, a że przy okazji kosztował połowę mniej niż normalnie, to kupiłam.



Leżał długo i czekal na swoją kolej, aż w końcu znalazłam odpowiedni dla niego wzór i tworzę.
Moje doświadczenie w tworzeniu serwetek jest bliskie zeru, niemniej coś tam już kiedyś robiłam ;) Do tej pory głównie na kordonkach Ariadna, jest to więc moje pierwsza wyprawa w świat innych nici i całą pewnością nie ostatnia.
Zachwycona jestem gładkościa i niewielka elastycznością nici Anchor Aida 10.

Na chwilę obecną jestem w trakcie pracy, na efekt końcowy musze jeszcze trochę popracować, jednak praca upływa póki co bardzo przyjemnie.

Jak juz pisałam Aida wpadła mi w ręce trochę przez przypadek, ale kolejne nici również firmy Anchor trafiły do moich przepastnych  szuflad tylko dlatego, że się komuś, dla kogo je kupiłam nie spodobały. Trudno - jego strata. Mnie natomiast idealnie pasują na wykończenie powstającej serwetki.
Zobaczymy co z tego wyjdzie, ale jak skończę na pewno napisze kilka słów o
Anchor Metallic.


Teraz życzę wszystkim miłego dnia i uciekam jeszcze trochę nad serwetka popracować póki moje kochane Potworzęta są w przedszkolu.

Do zobaczenia!



piątek, 30 października 2015

Pan Ośmiorniczka znalazł swoją miłość ;)

Dzień dobry!

Jakiś czas temu powstał chłopczyk ośmiorniczka,  będący prezentem urodzinowym dla młodszego z Potworząt.


Jednak jak mi oznajmiło starsze chłopczyk czuł się samotny i przez to posmutniał bardzo. Postanowiłam więc zrobić dla niego towarzyszkę :) 


Nie przypuszczalam, że aż tak bardzo się polubią, ale jak widać mają się ku sobie ;)



Chyba niedługo będę im musiała jakieś stroje ślubne wymyślić, bo tworzą tak piękna pare, że chętnie bym ich zobaczyła na ślubnym kobiercu ;)

Miłego dnia i nadchodzącego weekendu życzę :D

poniedziałek, 26 października 2015

Panna Lalusia

Dzień dobry! 

Część  z Was widziała już lalusię na stronie Pudło ze Skarbami, jednak dla tych, którzy z Facebooka nie korzystają postanowiłam pokazać  ją również tutaj. 

Stworzona została od początku do końca wg mojego pomysłu,  nie korzystałam ze schematów, bo miała być wyjątkowa i niepowtarzalna. 

Powstała z myślą o mojej córeczce, której do tej pory żadna lalka jakoś nie pasowała. 
Okazało się, że ta stworzona rękami mamusi jest najlepsza lalką na świecie - jedyną,  którą starsze z Potworząt zabiera z sobą na spacery,  czy do przedszkola. 

Warto było poświęcić tyle godzin pracy,  żeby powstała nowa przyjaciółka dla dziecka ;) 

Lalusia - do dziś bezimienna - w całości wykonana jest z bawełny Camilla Madame Tricote. Dla mnie to najlepsza włóczka na szydełkowe zabawki.  Cudownie przyjemna w dotyku,  nie mechaci się w trakcie używania -  a możecie mi wierzyć,  że moje Potworzęta używają swoich zabawek dość intensywnie ;) 
Dla tych wszystkich,  którzy cenią sobie naturalne włókna i wysoką jakość Camilla to włóczka idealna. 

Przedstawiam Lalusię :) 




Jak się Wam podoba? W planach mam wykonanie kolejnej w najbliższym czasie,  tylko nad kolorystyką dumam ;) 

Miłego dnia! 

poniedziałek, 19 października 2015

Niespodzianka z Angora Active Yarn Art

Dzień dobry! 

Weekend urodzinowo-rocznicowy za mną. Szydełko poszło w odstawkę  na ostatnie dwa dni,  ale dziś od rana tworzę :) 

Całkiem niedawno w moje ręce wpadła włóczka Angora Active - Yarn Art. 
Nie mogę napisać w jakim celu w nie trafiła,  bo nie byłoby niespodzianki :p
Muszę jednak słów kilka o tejże włóczkę napisać,  bo wydaje mi się być idealna na ten jesienny czas,  a może i nawet zimowy. 


Przyznaję,  że to mój pierwszy kontakt z angorą  lub - jak kto woli - moherem i przyznaję,  że jest to całkiem  miły kontakt :) 
Włóczka w dotyku jest dość przyjemna,  ma łaskoczące kudełki,  które jednak tych bardziej wrażliwych (takich jak ja) mogą trochę gryźć -  na szczęście nie zjadają żywcem ;) Zostawiają natomiast przyjemne uczucie ciepła, więc dla mniej wrażliwych mogę śmiało polecić. 

To co obecnie powstaje u mnie nie ma zbyt skomplikowanego wzoru -  więc szansa na jakąś pomyłkę jest raczej bliska zeru i dobrze,  bo jak się dowiedziałam juz na samym początku włóczka tego typu nie wybacza pomyłek. Włoski sprawiają, że mocno potrafi się złapać sama siebie w trakcie pracy i prucie jest bardzo trudne. 

Niemniej robota pięknie płynie,  a radość z tworzenia jest :)
Pozostaje mi mieć nadzieję,  że radość osoby,  którą moim wytworem za jakiś czas obdaruję będzie równie wielka. 

 

Teraz pędzę otworzyć urodzinowa paczkę z włóczkami,  która przed momentem przyniósł mi kurier :)

Miłego dnia!

poniedziałek, 12 października 2015

Spaghetti z rana ;)

Dzień dobry!

Pogoda dziś jaka jest każdy widzi.  Padający z nieba śnieg z deszczem niespecjalnie zachęca nas do wyjścia z domu. My z Potworzętami musieliśmy dziś jednak pomaszerować z rana do przedszkola i choć zmarzłam trochę, to widząc radość dzieciaków od razu robiło mi się cieplej. 

W drodze do domu snułam szydełkowe plany na jesienne i zimowe chłody dotyczące mojej osoby,  bo zmarzluch ze mnie straszny ;)

Niemniej plany muszą chwilę zaczekać,  bo ktoś czeka niecierpliwie na moje rękoczyny ;)

Usiadłam więc zaraz po powrocie do domu  z kubkiem gorącej kawy i szydełkiem oraz włóczką Spaghetti,  bo przecież nie ma to jak dobre spaghetti na śniadanie ;)



Lubię pracować na tej włóczce, niemniej drażni mnie to że nie jest równa. Wiem, że to włóczka recyklingowa i każda jest inna,  ale grubość "sznurka"  powinna być mniej więcej taka sama w całym motku,  a nie zawsze tak jest. Utrudnia to znacznie pracę zwłaszcza przy większych projektach.
Niezależnie od jej wad daje wiele możliwości. Ja kupiłam ją z myślą o zrobieniu dywanu do dziecięcego pokoju,  ale jak do tej pory nie powstał ;)  trochę w tym mojego lenistwa,  ale też trochę stało się tak z powodu tej wcześniej wspomnianej nierównej grubości sznurka. 

Z radością za to tworzyłam małe rzeczy,  jak np. podkładki pod garnki,  opaski do włosów czy wreszcie bransoletki. 





Dziś w końcu udało mi się wyczarować dla koleżanki i jej córki taki komplet bransoletek.  Mam nadzieję, że się spodoba ;) 




czwartek, 8 października 2015

Mitenki i opaska w niebieskościach - Himalaya Mercan Batik

Dzień dobry!
Ostatnio jakoś ciężko było się zabrać za pisanie,  ale ogarniam się i spróbuje pisać regularnie.
Dużo się działo w międzyczasie,  sporo nowych rzeczy powstało.
Wszystko to można zobaczyć na Facebook Pudło ze Skarbami

Dziś chciałam pokazać Wam coś, co powstało jakiś czas temu z myślą o jesiennych chłodzące.
Niebieski komplecik opaska i mitenki.

Bardzo lubię tę włóczkę -  Himalaya Mercan Batik. Jest przyjemna w dotyku niczym bawełna, zresztą tak właśnie wygląda ;) Co ważne bardzo przyjemnie się ślizga się po szydełku,  no i te kolory....  Dla mnie bomba :)  Choć preferuję włókna naturalne,  lub przynajmniej mieszanki to ta Himalaya nie raz jeszcze u mnie zagości.


Tak pięknie komplet prezentuje się na starszym z Potworząt. Klara oczywiście musiała na jesienny słoneczny spacer zabrać swoje motylki.



Życzymy miłego dnia! 

czwartek, 23 lipca 2015

Motylek nr 2

Dzień dobry!

Ponieważ naszemu niebieskiemu motylkowi brakowalo kompana do zabawy postawnowiłam zrobić dla Potworząt jeszcze jednego - tym razem różowo-fioletowego i koniecznie z trąbka ;)


Jak się okazało Potworzęta zaraz wypatrzyły, że czegoś brakuje temu niebieskiemu i nie omieszkały poinformować rodzicielki, że jeżeli będzie kiedyś robić kolejnego to koniecznie musi mu zrobić trąbkę,  bo co to za motyl bez trąbki ;-)


poniedziałek, 20 lipca 2015

Skąd sie biorą motylki?

Dzień dobry!

Przyszedł czas by nasza niebieska gąsienica , która dość skrzętnie schowała się w pudle przeobraziła się w niebieskiego motyla.



Jaki jest mój motyl - nie mnie oceniać, choć wiem że mógłby być lepszy, ładniejszy, bardziej dopracowany, niemniej Córunia - Potworzęciem Starszym zwana - uznała, że motyl jest idealny. Moje matczyne serducho rozradowało się ogromnie i nie będę ukrywać, że bardzo się ucieszyłam, kiedy z duma chwaliła sie swoim motylkiem po drodze do przeszkola, w przedszkolu i wszędzie gdzie się tylko z motylkiem zjawiała.



środa, 15 lipca 2015

Jak to się wszystko zaczęło czyli "Mamusiu, proszę zrób mi motylka!"

Dzień dobry!

Szydełkuję od kilku lat, wszystkiego nauczyłam się sama i własnym (czasem głupim) uporem  do wszystkiego dochodziłam.
Dopiero niedawno siegnęłam do odpowiedniej literatury i rozgryzłam te wszystkie robaczki na schematach, z radością odkrywając, że to wszystko wcale nie jest takie straszne.

Wszystko co do tej pory robiłam powstawało z myślą o moich kochanych Potworzętach. Były to jednak głównie czapeczki.
Dopiero po słowach starszego z Potworząt - "Mamusiu, proszę zrób mi motylka!" postanowiłam zrobić pierwszą szydełkową zabawkę.

Zanim jednak pojawi się tutaj wyproszony motylek - jak to w przyrodzie bywa -musiała sie zjawic gąsienica....



Usiadła sobie na poręczy balkonu i zagladała do naszego domu....




A potem weszła do pudła i tam się zaszyła, otulając się miękkim zielonym kocykiem.