Jestem niemal pewna, że każdemu czasem zdarza się kiedyś kupić coś głównie dlatego, że było w dobrej cenie z myślą, że może kiedyś się przyda ;)
Tak było i tym razem, kiedy zobaczyłam ten kordonek stwierdzilam, że ma ciekawy kolor, a że przy okazji kosztował połowę mniej niż normalnie, to kupiłam.
Leżał długo i czekal na swoją kolej, aż w końcu znalazłam odpowiedni dla niego wzór i tworzę.
Moje doświadczenie w tworzeniu serwetek jest bliskie zeru, niemniej coś tam już kiedyś robiłam ;) Do tej pory głównie na kordonkach Ariadna, jest to więc moje pierwsza wyprawa w świat innych nici i całą pewnością nie ostatnia.
Zachwycona jestem gładkościa i niewielka elastycznością nici Anchor Aida 10.
Na chwilę obecną jestem w trakcie pracy, na efekt końcowy musze jeszcze trochę popracować, jednak praca upływa póki co bardzo przyjemnie.
Jak juz pisałam Aida wpadła mi w ręce trochę przez przypadek, ale kolejne nici również firmy Anchor trafiły do moich przepastnych szuflad tylko dlatego, że się komuś, dla kogo je kupiłam nie spodobały. Trudno - jego strata. Mnie natomiast idealnie pasują na wykończenie powstającej serwetki.
Zobaczymy co z tego wyjdzie, ale jak skończę na pewno napisze kilka słów o
Anchor Metallic.
Do zobaczenia!
śliczne nitki ciekawa jestem efektu końcowego
OdpowiedzUsuńSama jestem bardzo ciekawa ;) Jak tylko będzie gotowe będę się chwalić rezultatem :)
UsuńPozdrawiam!