środa, 15 lipca 2015

Jak to się wszystko zaczęło czyli "Mamusiu, proszę zrób mi motylka!"

Dzień dobry!

Szydełkuję od kilku lat, wszystkiego nauczyłam się sama i własnym (czasem głupim) uporem  do wszystkiego dochodziłam.
Dopiero niedawno siegnęłam do odpowiedniej literatury i rozgryzłam te wszystkie robaczki na schematach, z radością odkrywając, że to wszystko wcale nie jest takie straszne.

Wszystko co do tej pory robiłam powstawało z myślą o moich kochanych Potworzętach. Były to jednak głównie czapeczki.
Dopiero po słowach starszego z Potworząt - "Mamusiu, proszę zrób mi motylka!" postanowiłam zrobić pierwszą szydełkową zabawkę.

Zanim jednak pojawi się tutaj wyproszony motylek - jak to w przyrodzie bywa -musiała sie zjawic gąsienica....



Usiadła sobie na poręczy balkonu i zagladała do naszego domu....




A potem weszła do pudła i tam się zaszyła, otulając się miękkim zielonym kocykiem.






2 komentarze: